No więc tak,gwincik o którym wcześniej wpomniałem,zakupiony od Puzona o którym mówiłem po założeniu że jest git-KUR.... nie był git.Prosiłem Puzona żeby ustawił twardość na 3/4,dowiedzialem się że ustawił mi tylko tył a przód utawie sobie sam.Po założeniu gwintu okazało się że przy wykręconym tyle do samej góry koła trą o nadkola i trzebabyło podkładać podkładki żeby jakoś to podnieć i żeby nie tarło gdzie i tak na dziurach napierdala o nadkola,więc chyba raczej gwint nie jest do korka.
Jeśli chodzi o przód nie tarło bo twardość beton i na nierównościach skakał jak love rider,myślałem że trzeba zwiększyć twardość ale błędne myślenie,trzeba sręcić tardość i tu zong,okazało się że w lewym amorze zerwana regulacja twardości,a w prawym tak jakby działa ale bez rezultatu,no mówie chu.... trzeba zawieść do speca od amorów żeby na to zobaczył.
Na drugi dzień gość do mnie dzwoni który ma ( 40 lat pracy przy amorach )i mówi że jak miałem nie skakać na wybojach jak amory wogóle nie pracowały bo były zrobione na sztywno,na tłoczysko były pozakładane podkałdki-o takie
Na początku nie kumałem czemu to miało służyć,ale jak się okazało środek amora był rozsypany i nadawał się do wymiany,dlatego prawdopodobnie zrobione to było na sztywno.W momencie kiedy amor był na aucie docisnoł sprężynę tak jak na foto i betonik.
Kolo wymianił wkład w lewym amorku,który niestety jast już teraz bez regulacji i zregenerował prawy ustawiając twardość tak jak chciałem na początku,no i odpowiednio mnie podliczył
Jak bym wiedział że kolega PUZON wciśnie mi taki gwint,to dozbierałbym kase do tej kwoty i wzioł sobie jakiś od PANDY,ale jak to mówią człowiek do śmierci uczy się na błędach.Pozdr