Dawno mnie tu nie było
Corr troche pojezdzil na seryjnym setupie, ale nie taka tematyka forum, wiec szkoda zanudzac
Jako ze pojawily sie dogodne mozliwosci, wzialem sie wreszcie za klime, ktora nie chodzila odkad kupilem parcha.
Rozbebeszenie calego frontu, coby dostac sie do skraplacza i osuszacza...
Skraplacz byl dziurawy i pojechal do spawania a osuszacz kupilem z jakiegoś Golfa, w sumie rozni sie tylko tym ze ma jakis dodatkowy zaworek, ktorego u mnie nie bylo, ale to raczej nie problem, po prostu zostanie zaślepiony
Przy okazji zdecydowalem sie na nowy olej, mimo ze obecny ma dopiero 3.5tyś km, to jest juz ponad trzyletni, oraz oczywiście nowe filtry.
Wybor padl na Valvoline VR1 Racing 10W-60
Chłodnica klimy została naprawde dobrze pospawana i odswiezona czarnym matem. Osuszacz zamontowany, emocje siegaja zenitu, proba cisnieniowa i bang, dalej gdzies ucieka...
Dziurawa okazala sie rurka biegnaca po chlodnicy do osuszacza, wiec tez pojechala do spawania, magicy wycieli fragment ok 7cm na ktorym bylo z 5 dziurek i wstawili nowy.
Przy montazu skraplacza przez wlasne niedopatrzenie i nieuwage, calkiem naturalnym zrzadzeniem losu przedziurawilem sobie chlodnice wody
To wydarzenie otwarlo puszke pandory i pociaglo za soba coraz to wiecej zmian, ktore suma sumarum wyszly parchowi na dobre
Jak juz wyleciala chlodnica, zrobil sie niezly dostep do pordzewialej belki trzymajacej chlodnice, do belki silnika i oslony wenylatorow.
Wszystkie te graty wraz z listwą miedzy zderzak a hokej, dzieki nieocenionej pomocy Pawła vel. juri (DZIĘKI!) pojechaly do srutowania i malowania proszkowego.
Ja w tak zwanym miedzy czasie na nowo izolowalem sobie wszystkie wiazki do ktorych zrobil sie piekny dostep + ogólna kosmetyka
Gdy wszystkie graty wrocily i zostaly wlozone na swoje miejsce, wlalem swiezutki plyn do wspomagania (jest roznica
) i pojechalem nabic klime oraz zrobic ozonowanie wnetrza
Pamiątkowe foto, nigdy wczesniej nie był taki brudny
Tym razem proba cisnieniowa wyszla pomyslnie, przez 15min wskazowki na manometrach nawet nie drgnely, a podczas trwajacego godzine ozonowania (wolne obroty i klima na full) pozamarzaly szyby od srodka
Wpadło tez nowe poszycie dechy NT od Rafała z kreseczkami, gdyz na moim zostal w pamiątce komplet dziur bo uchwycie do telefonu i zestawu glosnomowiacego...
Oprócz tego nowe simmerblocki w tylna belke i strumienica z nierdzewki w miejsce kata, dzwiek jak dla mnie bajka
Schmidty poki co leza i czekaja na lepsze czasy, mysle ze wezme sie za ich pasowanie dopiero na zime, a tymczasem wrzucilem z powrotem niesmiertelne eresy i ustawilem z przodu negatyw, co pozowlilo zejsc troche nizej. Na tyl tez przyjdzie pora, wleca shimsy i trzeba podciac odboj, bo sterzy jak koza, a gwintu koniec
Tak to teraz wygląda
Tyle na dziś, pozdro