Siemanko!
Jakoś nieco ponad miesiąc temu sprzedałem mojego Ogóra T3 z powodu tego, że robił się z niego kolejny po mk2 pomnik... Po pierwsze nie było na to czasu i sił, po drugie szkoda go było tyrać na codzień... Stwierdziłem, że kupię kolejnego busa, ale takiego żeby nie było szkoda jebać go w zimie i na którym można spokojnie wprowadzać modyfikacje bez pierdolenia bo nie szkoda Wybór padł na VW T4 Auto kupiłem z klapkami na oczach i jasną wizją ogólnego zarysu, którą też wprowadziłem w życie praktycznie w ciągu dwóch tygodni Zapytacie "Misiek, a skąd ta nazwa?". A no stąd że jak go kupiłem, to jeden z ziomków zapytał "co to żeś za rozjeba kupił? "
A więc kilka danych:
VW Transporter T4 Caravelle
Rok prod. 1995
Silnik: 1,9 TD 68 KM
Zawieszenie: Gwint Ta Technix + drążki skrętne zmucone na maxa
Koła: Ori poliftowe stalówki pomalowane na czerwony + odnowione strukturą dekle + white wall na opony
Wnętrze: Fotele przednie z Audi A5, kierownica z golfa mk2, przedłużony lewarek zmiany biegów z kulą bilardową
Styl: Nowe lampy oklejone żółtą folią, przedni zderzak zmieniony na polift dodatkowo odnowiony strukturą, odnowiony dekiel pokrywy zaworów i ramiona wycieraczek.
Plany: Zmiana foteli na stołki z Seata Alhambry ( już kupione, dziadek na Facebooku twierdził, że pasują plug & play, a tu chuja, trzeba robić stelarz...), audio, pranie środka, wykonanie mocować na rowery na pakę, zaprawki, zmiana kiery na coś małego typu raid 32 cm, może jakaś oklejka mniejsza lub większa
Ogólnie auto spoko, szkoda tylko że 68 KM bo pod górki muł jak sto chuji... Ale na prostym fajnie se śmiga i podskakuje na nierównościach bo beton Wymaga jeszcze trochę pracy, ale po dużym serwisie już jest spoko Miałem cichy plan na lawetowanie nim golfa, ale po pierwszym podjeździe po drodze do domu pozbawiłem się złudzeń...
Foty:
P.S. To na fotelu kierowy to nie moja sprawka... Wolę nie drążyć tematu co to jest...